Myślałem że chociaż ostatnia część trylogii mnie zachwyci...
Absurd jest i jest go naprawdę wiele, ale do monthy pythona brakuje (nie tylko absurdu).
Za mało McDowella zdecydowanie, zagrał tylko drugoplanową rolę, choć to jego postać jest w zdecydowanej mierze spoiwem trylogii.
To co mnie najbardziej zawiodło w filmie to chaos realizacji tego obrazu, trudno było się połapać w natłoku akcji. Ten typ reżyserii w ogóle mi nie leży.
Film wydał mi się momentami miałki, za mało mocnych akcentów i kontrowersyjnych pomysłów czyli tego co najlepsze w satyrycznym absurdzie.
Naciągane 7/10
QUOTE: "do monthy pythona brakuje". To oczywiście nie jest Monty Python. Ale para delegatów z Pałacu Buckingham (arystokrata bardzo niewielkiego wzrostu plus dama grana przez aktora-mężczyznę) bardzo zapachniała mi tamtymi klimatami.