Po pierwsze: film w pewnym momencie zaczął odstawać od tego czym pierwotnie zdaje się, że miał być (czyli czymś pokroju 28 tygodni/dni później). Zupełnie nie wiem po co. Dołączono tu elementy jak z taniego filmu o średniowieczu, które były zupełnie niepotrzebne i zwyczajnie śmieszne...Po drugie: ludzie żyjący na terenie wirusa ani trochę nie dawali oznak, że mieli z nim styczność - wręcz przeciwnie byli zupełnie normalni, prócz tego, że zachowywali się jak dzikusy. Wniosek z tego taki, że pierwszą połowę filmu zrobił jeden reżyser i jeden scenarzysta, a drugą inny reżyser i inny scenarzysta. W filmie jest pełno niedorzeczności jak w budżetowych horrorach, np. Bentley osiągający 300km/h nie mogący uciec jakimś śmiesznym 30 letnim rupciom...