więc czas najwyższy żeby ktoś ten film pochwalił.

Jest on analizą ciemnych stron anglosaskiej mentalności i wydarzeń, jakie potencjalnie mogą nastąpić w każdym z ich społeczeństw w obliczu katastrofy. Chyba nikt przed autorami Doomsday nie oddał w tak kompletny sposób ich narodowych przywar.

Rozruchy i zamieszki połączone z plądrowaniem sklepów (na mniejszą skalę) miały miejsce około 30 lat temu w Nowym Jorku, podczas przerwy w dostawie prądu.

Sami Anglosasi publikują informacje o tym, jak ich rządy niszczą społeczeństwo przez organizowanie ataków "terrorystycznych" i odpowiednią "walkę" z nimi za pomocą prawnego kagańca zakładanego społeczeństwu na pysk (np. Patriot Act w USA; ich Privacy Act został wprowadzony też u nas, za czasów Wałęsy). Donoszą też o legalnym dodawaniu trucizn do wody i żywności. Perspektywa zatopienia śródmieścia Londynu przez polityków nie powinna więc dziwić - zrobią to kiedy nadejdzie stosowny moment w ich karierze.

Gotyckie kostiumy młodych Szkotów i ich agresywne, bezpardonowe zachowanie, wyglądają mi na syntezę istniejących tam subkultur. Tą drugą są bezrobotni dresiarze bez bmw, których nazwy angielskiej nie pamiętam. Lubią oni np. masakrować ludzi za wyglądanie jak gej. Co do rycerzy, w społeczeństwie posiadającym wielowiekowe tradycje i wciąż zatrudniającym królową (obsługuje m. in. system fiskalny), taki powrót do źródeł, w obliczu zagłady, wydaje się dość realny.

Ogólnie, warto to obejrzeć choćby jako film paradokumentalny. Również osoby lubiące krew i żywiołową akcję zaznają wiele radości podczas oglądania. A chłopaki docenią fakt, że grają w tym filmie piękne kobiety o zróżnicowanej i interesującej urodzie.