O ile na początku jeszcze ok, tak z czasem przemienia się w co raz większą żenadę. Ciężko mi pisać o fabule, bo jestem zdania, ze wymyślił ja jakiś człowiek o IQ poniżej 80, a ten główny zły tańczący na scenie to była pomyłka jakiej dawno w żadnym filmie nie widziałem. Nawet seria kiepskich Residentow jest od tego lepsza, co z nieukrywanym zdziwieniem muszę przyznać... Efekty są całkiem znośnie zrealizowane, ale co z tego skoro tego nie da się oglądać? Sam nie wiem jak wysiedziałem przed ekranem tyle minut i niech to będzie najlepsza (nie)rekomendacją...